sobota, 13 kwietnia 2013

Pamiętnik Apokalipsy - Stigma

Rozdział 4

Ok. 1200 lat p.n.e.



„Witaj w domu” te dwa słowa utkwiły mi w pamięci na wieczność. Czas jakby się zatrzymał, a do mojego umysłu powoli docierało, że coś jest za mną nie tak. Miałam wrażenie, że jestem w ciele kogoś innego.  Rozdarta nie wiedziałam, co zrobić, by się pozbyć tego uczucia. Uczucia, które non stop krzyczało, że trzeba uciekać. Podniosłam się szybko i tracąc równowagę, z powrotem opadłam na kamienną podłogę. Tatuaże paliły na zewnątrz i wewnątrz
    - Spokojnie, nie wstawaj – usłyszałam kojący głos Chrisos. – Teraz musisz odpoczywać.  – Podeszła bliżej i zaczęła gładzić mnie po włosach. – Śpij – wyszeptała, spojrzałam na nią i już chciałam jej powiedzieć, że ja nie śpię i nigdy nie potrzebowałam snu, gdy moje powieki stały się ciężkie, a głowa zaczęła bezwładnie opadać.  – Śpij – powtórzyła melodyjnie, a mnie spowiła głęboka, czarna otchłań mojego umysłu, pozbawiona jakichkolwiek snów.

   Tym razem przebudzenie było inne, przywodziło na myśl letni poranek, gdy słońce wychodzi zza horyzontu, powoli, nie śpiesząc się, ściągając uwagę innych i budząc świat do życia. Nie śpiesznie otworzyłam oczy, przerywając ten błogi stan. Parę razy zamrugałam wyostrzając, zamazany obraz. Znajdowałam się w pomieszczeniu, o kamiennych ścianach koloru piaskowca. Spokojnie podniosłam się do pozycji siedzącej, uważnie przeczesując pokój wzrokiem. Leżałam na wielkim wygodnym łożu, a po przeciwnej stronie rozciągał się niesamowity widok na morze, na balkonie stała fioletowo włosa kobieta, Violetta.
   - Obudziłaś się – stwierdziła, nie patrząc na mnie. – Pewnie oczekujesz wyjaśnień, jesteś ciekawa, po co tu jesteś. – Odwróciła się do mnie, jej oczy wyrażały smutek. Ściągnęła swoje fioletowe rękawiczki, odsłaniające palce ukazując bransolety tatuaży. – Te znaki są świadectwem Ireia, są naszym darem, wybawieniem, czasem przekleństwem. Każdy stigma* daje swojemu właścicielowi inną zdolność i czasem obdarza nas dość charakterystycznymi cechami… - przerwała pocierając kosmyk swoich włosów. – Roza widzi możliwą przyszłość, jej siostra Maivroz, jest kompletnym przeciwieństwem naszej wieszczki. Po dotknięciu przedmiotu lub osoby widzi przeszłość, jaką ma za sobą, to bardzo ciekawa i rzadka umiejętność. Ty też jesteś jedną z nas – wskazała ręką bym podeszła do niej. Nie miałam nic do stracenia, a przynajmniej czegoś mogłam się dowiedzieć. Wstałam z łoża i wyszłam na balkon, słońce chyliło się ku zachodowi, barwiąc morze na czerwienie i pomarańcze, a uparte falę ciągle rozbijały się o brzeg. Suknia szeleściła na ciepłym wietrze, a włosy powiewały.– Nie jesteś człowiekiem, my też nie jesteśmy, ani nigdy nie byłyśmy ludźmi. – Spojrzałam jej prosto w oczy. – Jesteśmy takie jak ty. – Przez mój umysł niczym błyskawica przeleciała jedna myśl.
   - Kłamca – wyszeptałam, a mój głos rozszedł się po pomieszczeniu przyprawiając o dreszcze – Nie jesteś niczym do mnie podobna. – W oczach Violetty zobaczyłam przebłysk strachu, który momentalnie zniknął zastąpiony wyrazem satysfakcji i triumfu.
   - Teraz nie różnimy się już niczym, stigma jest nie tylko darem, normalnych ludzi zabija, ponieważ nie wytrzymują tego ich ciała. Znaki czasami pieczętują nasze wrodzone zdolności, zastępując je darami, dajemy ci szansę na normalne życie wśród ludzi, będziesz miała rodzinę… i jeśli zechcesz my też możemy zostać twoją rodziną…, więc zgadzasz się? Czyż nie taki był twój cel?
  - Gdzie jest haczyk? – zapytałam prosto z mostu.
  - Haczyk? Nie ma żadnego, naszym obowiązkiem jest ci pomóc, a jedyne, co od ciebie oczekujemy to zostanie całkowicie jedną z nas, będziesz się uczyć i spędzać z nami czas…

  ~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~

  Teraz się zastanawiam jakby się potoczyło moje życie, gdybym nie przystała na tą propozycję, pewnie nie poznałabym moich braci, nie zakochałabym się, ani nie spędziłabym tyle przyjemnych i smutnych chwil. Doskonalę pamiętam tamte czasy, pełne radości i uczuć. Miałam rodzinę i osoby bardzo dla mnie ważne. Przez pierwsze lata dużo się uczyłam, dowiedziałam się też, że CC ma dar teleportacji, a moja mała Chrisos potrafiła zahipnotyzować dotykiem. Po naukach na kapłankę, poznałam moich przybranych braci Hektora i Parysa. Spędzałam z nimi dużo czasu, nie przeszkadzało im to, że jestem kapłanką. Traktowali mnie jak cenną kuzynkę. Tamte czasy były cudowne i nic nie zapowiadało, że ich wyprawa do Sparty na podpisanie sojuszu zniszczy wszystko, na co pracowałam latami.


Stigma* - Znaki
_________________________________
Króciutki mi wyszedł :( ale postaram się w czasie wolnym wyskrobać długi rozdział 5. wydaje mi się, że trochę wyjaśniłam, ale kim były kapłanki przed zostaniem Ireia dowiecie się później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz