czwartek, 4 lipca 2013

Arisa

   Nie zważając na jego słowa zaczęłam iść w stronę miasta.Musze go ignorować to może się odczepi... Przyśpieszam kroku i nagle czuję silny uchwyt na ramieniu. Gwałtownie się odwracam i wpatruje w te jego dziwne oczy, jakby się przyjrzeć to nawet nie są takie brzydkie i twarz ma nawet, nawet. Spoglądam na jego usta, poruszają się. Zaraz... wróć. Jak to mam mu pomóc w czym? Niańką mam zostać? Jeszcze czego! Ale te jego oczka zbitego konika morskiego... Nie! To jakiś obcy dziwak z wodorostami zamiast mózgu, skoro nosi takie ubrania.
 -  Czego chcesz? - wysyczałam. Kładąc uszy po sobie. Skończył się dzień dziecka dla nieznajomych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz