piątek, 5 lipca 2013

Arisa

Nadal idąc, szukałam odpowiedniego miejsca by odpocząć. Adam zadawał pytania, albo mówił prawdę, albo ma mocną amnezje.
- Może najpierw usiądźmy. - wskazałam małą polanę. Rozpakowałam jedzenie i podałam mu jego porcję sama zaś wzięłam swoją muszlę. - Kelnerce zapłaciłam za nasz posiłek - Wygrzebałam mały woreczek ze swojej torby i rzuciłam mu trzy kryształy. - w skupieniu je oglądał. - Natomiast jeśli chodzi o grupkę przy barze to Bałtowie. Pochodzą z Bałtyku, widocznie są przejazdem. - Zrobiłam sobie przezwę by ugryźć moją krewetkę, pyszne, adwokat z wężowych jaj i czekolada z kakaowych owoców o słodko ostrym smaku. Mniam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz