piątek, 5 lipca 2013

Arisa

Słowa chłopaka wreszcie pozwoliły mi się uspokoić, spoglądam chłopakowi przez ramię i widzę ,,port  Rozgwiazda" Kiedy on odwraca się, krytycznym okiem mierze jego uszy. Trudno aż tak ich nie widać bo ma długie włosy. Powoli ruszam do drzwi. Przed otwarciem drzwi modle się w duchu, żeby jednak nie narobił mi wstydu. Westchnęłam  i weszłam do środka. W pomieszczeniu panował spory tłok, to ceniony port i często przesiadują tu także podróżni. Łapię chłopaka za rękę i szepcze mu do ucha.
 - Masz być grzeczny i nie pokazuj uszu. - Następnie idę do stolika pod ścianą. Cenie sobie wystrój tego miejsca, stoły zrobione z dobrej jakości drzewa koralowego, o lekkiej czerwonej poświacie. Ściany przyozdobione rozgwiazdami i perłami. Chłopak siada naprzeciw mnie, z lekka przerażony łypiąc swoimi dziwnymi oczami na przejezdnych. Patrzę w ich kierunku i nie mam pojęcia o co mu chodzi.Przy barze stała grupka bałtyków, granatowa skóra, złote oczy. Płetwy na ramionach, nie którzy mieli nawet światełka na czole. Spoglądam z powrotem na chłopaka, który to patrzy się na mnie to na grupkę bałtyków.
 - Więc jak się nazywasz?- patrzę na niego znacząco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz